REBEL REBEL CZYLI RZECZ O BYCIU INNYM
Całe życie byłam inna. Inna od reszty. Więc, żeby jakoś przetrwać, postanowiłam być inna od siebie. Nakładałam tysiące masek, próbowałam milionów zachowań , byle by dalej od siebie a bliżej do innych. Potrzeba bliskości i akceptacji była tak silna, że na jakiś czas pogrzebałam swoje autentyczne ja. Rezultat? Frustracja, smutek, oddzielenie. Ale może chociaż czułam się przyjęta? Otóż - NIE! Lata świetlne musiały minąć żebym zrozumiała, że nikt mi tej akceptacji nie podaruję, jeśli sama nie zaakceptuje siebie. I to, że wszystkim - tym co w sobie lubię i z tym drugim, mniej lubianym obliczem. W tym procesie jednak tak bardzo skupiłam się na tym, by być w zgodzie ze sobą, że dla odmiany - całkiem zanegowałam potrzebę bycia wśród innych ludzi. Ze skrajności w skrajność. No cóż, może czasem właśnie tak wygląda proces dochodzenia do równowagi. Bycie z ludźmi, w grupie to dla mnie nowość. Do niedawna twierdziłam, że idealna grupa to ja sama, a jeśli już musi być ktoś inny