CIERPIĘTNIK POSPOPOLITY







Cierpisz? Inni krzywdzą cię nagminnie? Wykorzystują twoje dobre serce i w kółko tylko żerują na twoich dobrych chęciach? Ty oddajesz im serce na talerzu a oni w zamian rozbijają ci ten talerz na głowie? Ty w tedy z płaczem uciekasz gdzie pieprz rośnie ale za chwilę nowy wykorzystywacz odnajduje skrzętnie niczym skarb ukrytą przed zranieniem drogę do twojego serca i bach – znów to samo? Co za hieny! Co za bezduszne istoty! Chyba, że… hmmm… no nie wiem czy to możliwe ale …. jest pewne prawdopodobieństwo, że jesteś typowym okazem Cierpiętnika Pospolitego.

Cierpiętnik Pospolity rośnie zazwyczaj samotnie. W samotności tej pielęgnuje poczucie odrzucenia i niską samoocenę tak długo aż cechy te nabrzmieją sokami i Cierpiętnik zaczyna kwitnąć. Kwiat Cierpiętnika jest piękny. Kolorowy, bujny, soczysty w barwach i zapachu. Wyróżnia się na tle innych kwieci i bardziej kusi przelatujące owady. Kusi…oj kuuuusiii… no i w końcu, ciach! Jakiś głodny i niewiele myślący truteń podlatuje sobie do kwiatka naszego cudnego Cierpiętniczka. Naje się pięknie z pyłków, które oferuje, napełni swój brzuszek i może nawet trześnie małą kimkę w słodkich listkach Cierpiętnika, który słysząc słodkie chrapanie otuli gościa swoimi płatkami niczym kołderką i jeszcze delikatnie polula go do snu. Nic jednak nie trwa wiecznie. Truteń w końcu budzi się, przypomina sobie, że przecież leciał całkiem gdzie indziej a tutaj wpadł tylko się najeść i… bez żenady odlatuje.

Ale cham! Co za kreatura! Wykorzystał i poleciał! Cierpiętnik zalewa się łzami i obiecuje sobie, że już NIGDY więcej nikomu nie zaufa a już żeby tak lulać i przytulać to ni chu chu! Oczywiście do czasu gdy na horyzoncie pojawi się nowa dostawa chętnych do nakarmienia. Wtedy w Cierpiętnika wlewa się nagle światło nadziei i rozchyla swoje płatki zapraszając kolejnego gościa – bo ten na pewno jest inny. Ten mnie tak nie wykorzysta. Tym razem będzie inaczej…
Nie będzie. W życiu nietoperza. Zapomnij o tym, że ktoś potraktuje cię inaczej jeśli ty nadal traktujesz tak samo – siebie. Nie ma takich czarów. I to wszystko co ci się przytrafia to nie klątwa ani zła karma. To twój wybór. Ooooo….nieeee! Że co? Że sam sobie wybrałeś taki los? Co za bezczelność i to jeszcze w stosunku do zawodowej ofiary! No właśnie…. Czy nie zastanawia cię dlaczego ta historia przytrafia się tak często? Dlaczego właśnie a może nawet tylko tobie? Bo jesteś dobry? Acha, sorry, zapomniałam.

Nie będę tu przynudzać naukowymi terminami z dziedziny psychologii ale każdemu polecam książkę Erica Berne „W co grają Ludzie”. Wspominałam już o nim niejednokrotnie w poprzednich wpisach, kto czytał, ten wie. Autor pięknie opisuje w niej mechanizmy rządzące miedzy innymi twoją sytuacją. Posuwa się on jednak do wspaniałego porównania takich zachowań do gier. I cierpiętnictwo to również jest gra. Gra, w której z założenia mam fory bo tyle daje od siebie na wejściu, że nie można odrzucić mojej miłości. Tak bardzo poświęcam się dla innych, że na pewno ktoś zobaczy jaki jestem wartościowy. No nie zobaczy. Zobaczy tylko otwarte drzwi do pustego mieszkania, gdzie można szabrować do woli. Pustego, tak pustego bo nie mieszka w nim szacunek do siebie. Twoja gra w udającego dobrego i altruistycznego szybko się skończy ogołoconym mieszkaniem.

Ale chwilę, jaka gra? Wkurza cię, że tak obrzydliwie opisuję twoje altruistyczne dobre serce? Przecież wypruwasz sobie flaki dla innych a oni depczą twoje altruistyczne wielkie serce gumiakami. Hmmm… no to zastanówmy się. Czym jest altruizm. Abstrahując od wszelkich wynurzeń filozoficznych – altruizm jest chęć dawania bez potrzeby otrzymania czegokolwiek w zamian. Czy to na pewno twoja postawa? Czy na pewno nie chcesz nic w zamian? Jeśli tak, to dlaczego wściekasz się, że ktoś wziął i poszedł? Hmm… a może wściekasz się dlatego, że w skrytości ducha jednak liczyłeś na coś w zamian? Na przykład na: „dziękuję, jesteś taki cudowny”, „z nikim nie było mi tak dobrze” i „kocham cię”. O tak najbardziej to ostatnie! No przecież to po prostu wypada podziękować komuś kto się wypruł na pomoc drugiemu. No i znów cię zaskoczę – nie, nie wypada! Dajesz bo chcesz, twój wybór i tak samo wybór ma druga strona. Może podziękować ale nie musi. I to już twój problem, jeśli masz z tym problem. Tak! Serio tak jest. Jeśli wybrałeś do obdarowania niewdzięcznego gbura a on ma to głęboko w dupie, to bądź altruistą i daj bez potrzeby dziękowania. Proste. No to jak, jesteś altruistą czy nie?

A może jednak nie jesteś? A może to jednak gra? Gra, w której dając z założenia liczysz na to, że ktoś z wdzięczności cię pokocha. Boli? No musi boleć bo prawda czasem boli. Ale niestety tak jest. Jeśli jesteś graczem w pozycji cierpiętnik, będziesz szukać innych graczy, którzy bardzo dobrze znają takich jak ty. Czekają tylko na sygnał by podlecieć, zagrać w grę i odlecieć słysząc za plecami twój szloch. I nie są to wcale zbóje z lasu albo terroryści. To gracze. Tacy sami jak ty. Macie swoje role i każdy gra jak umie. Tyle, że grając masz zawsze pewność, że rezultat będzie zawsze ten sam. Jak w szachach, chińczyku, remiku i w grze w chowanego – zawsze na końcu wychodzi to samo. Radość wygranych, smutek przegranych. Amen.

Nie będąc wstanie przyznać się przed sobą, ze jednak nie taki z ciebie świętoszek i jednak grasz, kolego i to zawodowo, nie dojdziesz daleko. A właściwie, może i daleko ale zawsze w to samo miejsce. W miejsce gdzie na wyjałowionym polu w samotności, szargany wiatrem i deszczem stoi sobie Cierpiętnik Pospolity i płacze. Bo nikt go nie kocha. Człowieku! Obudź się! To tak nie działa! Jeśli będziesz sobie publicznie otwierać rany przyciągniesz tylko hieny. Na co ty liczysz? Na miłość? To daj ją sobie! TAK! Ty sam daj SOBIE miłość. Miłość i szacunek. Jeśli sam sobie tego nie oferujesz to jak inni maja to zrobić. Jeśli sam siebie traktujesz jak gówno to dlaczego inni mieli by robić inaczej? Jeśli sam dla siebie nie masz nic, to dlaczego sadzisz ze ktoś przyniesie ci coś w prezencie?

Obudź się cierpiętniku. Twój kwiatek to gra. Nie podlewaj go! Zrezygnuj z niego! Dojrzej w końcu i wydaj owoc. Owoc tych wszystkich trudnych chwil i cierpień, który w brew pozorom może być piękny i dorodny, jeśli tylko będzie nim miłość do siebie samego. Zaopiekuj się sobą, daj sobie to co najlepsze, uszanuj siebie i ukochaj, a owocem tego będą inne relacje, inna jakość życia, inne historie i w końcu radość. Bo nie podkładasz się już by coś zyskać. Nie handlujesz sobą.

Nie grasz.

Tylko żyjesz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CO, JEŚLI PO ŚMIERCI BÓG SPYTA NAS JAK BYŁO W NIEBIE?

WSZYSCY UMIERAMY, NIE WSZYSCY ŻYJEMY